Wbrew pozorom nie jest to roślina trudna w uprawie.
Należy przestrzegać kilku zasad i uzbroić się w cierpliwość.
Różne są metody uprawy tej rośliny, zaprezentuję własną, skoro się sprawdza.
Roślinę uprawiam w doniczce wypełnionej średniej granulacji korą 12 - 18 mm.
Wystawa zachodnia od wiosny do późnej jesieni, kiedy to ukazuje się pęd kwiatowy.
W tym okresie nie pozwalam by podłoże wyschło na przysłowiowy wiór, ale też nie dopuszczam by pływało.
Duża, wręcz potężna dawka bezpośredniego słońca i umiejscowienie tuż przy drzwiach balkonowych sprawia, że roślina wręcz smaży się w promieniach.
W noc balkon jest uchylony, więc różnica dobowa temperatur jest znaczna.
Pęd pojawia się późną jesienią i jest związany ze zjawiskiem fotoperiodyzmu - roślina krótkiego dnia.
Około października, listopada wydaje pęd.
W tym momencie bez ceregieli i walizek przenoszona jest na wystawę wschodnią, która jako jedyna w tym okresie zapewnia należyty poziom światła jeśli akurat nie leje albo nie sypie śnieg.
Pilnuję wtedy także by podłoże do końca nie wyschło.
Pachnące kwiaty ukazują się na pędzie w kilkudniowych odstępach, co sprawia, że kwitnienie nie jest nadzwyczaj krótkie.
Sam pęd ma tendencję do rozgałęziania się.
Po kwitnieniu roślina zasusza pęd.
Na kolejne kwitnienie czekamy kolejny rok.
Roślinę należy bacznie obserwować, nie jest trudna, ale należy zapewnić jej minimum 50 - 60% wilgotności.
Jeśli jest za niska, liście są poskręcane jak sterta majtek po wyjęciu z pralki.
Korzenie, do czego musimy się przyzwyczaić, wyrastają z coraz wyższych partii trzonu.
Rosną niezwykle długie i potrafią się rozgałęziać.
Uszkodzone, obgryzione przez dziecko (ha!) potrafią odbudować stożek wzrostu.
Renanthopsis nie rośnie powalająco szybko, warto więc kupić egzemplarz, który ma już ślady pędów.
Należy przestrzegać kilku zasad i uzbroić się w cierpliwość.
Różne są metody uprawy tej rośliny, zaprezentuję własną, skoro się sprawdza.
Roślinę uprawiam w doniczce wypełnionej średniej granulacji korą 12 - 18 mm.
Wystawa zachodnia od wiosny do późnej jesieni, kiedy to ukazuje się pęd kwiatowy.
W tym okresie nie pozwalam by podłoże wyschło na przysłowiowy wiór, ale też nie dopuszczam by pływało.
Duża, wręcz potężna dawka bezpośredniego słońca i umiejscowienie tuż przy drzwiach balkonowych sprawia, że roślina wręcz smaży się w promieniach.
W noc balkon jest uchylony, więc różnica dobowa temperatur jest znaczna.
Pęd pojawia się późną jesienią i jest związany ze zjawiskiem fotoperiodyzmu - roślina krótkiego dnia.
Około października, listopada wydaje pęd.
W tym momencie bez ceregieli i walizek przenoszona jest na wystawę wschodnią, która jako jedyna w tym okresie zapewnia należyty poziom światła jeśli akurat nie leje albo nie sypie śnieg.
Pilnuję wtedy także by podłoże do końca nie wyschło.
Pachnące kwiaty ukazują się na pędzie w kilkudniowych odstępach, co sprawia, że kwitnienie nie jest nadzwyczaj krótkie.
Sam pęd ma tendencję do rozgałęziania się.
Po kwitnieniu roślina zasusza pęd.
Na kolejne kwitnienie czekamy kolejny rok.
Roślinę należy bacznie obserwować, nie jest trudna, ale należy zapewnić jej minimum 50 - 60% wilgotności.
Jeśli jest za niska, liście są poskręcane jak sterta majtek po wyjęciu z pralki.
Korzenie, do czego musimy się przyzwyczaić, wyrastają z coraz wyższych partii trzonu.
Rosną niezwykle długie i potrafią się rozgałęziać.
Uszkodzone, obgryzione przez dziecko (ha!) potrafią odbudować stożek wzrostu.
Renanthopsis nie rośnie powalająco szybko, warto więc kupić egzemplarz, który ma już ślady pędów.
Komentarze
Prześlij komentarz