Phalaenopsis mariae x Dragon Tree Eagle

Jestem dziś tak pogniewany na życie (nowy samochód stanął mi na trasie w drodze do pracy), że tylko zdjęcia, które zrobiłem w weekend są w stanie poprawić mi humor.

Nawet beczka piwa nie ucieszyłaby tak spragnionego Krasnoluda, jak mnie moje nowe debiutanckie kwitnienie opisywanej hybrydy.

Co w niej takiego ciekawego?
Niezwykle żywa, energetyczna mieszanka kolorów, które bardzo sobie cenię.

Czerwieni - symbolu odwagi, męskości, stanowczości i fioletu - koloru, który kojarzy mi się z ciepłem, spokojem.

Roślina jest bardzo młoda, to jej pierwszy rozwinięty kwiat.
Brakuje mu jeszcze tej głębi czerwieni, ale liczę, że kolejne kwitnienia będą ciekawsze, teraz u dietetyka ustaliliśmy, że Phalaenopsis musi nabrać masy mięśniowej i poprzerzucać trochę kory na siłce żeby wyrosły nowe korzenie.

Jedno, co jak do tej pory mnie zaskoczyło to brak zapachu.
Liczę, że ulegnie to zmianie w przyszłości.

Pochodzi od Schwertera i początkowo bałem się czy to nie pomyłka, jakich ostatnio jest trochę u niego, tym bardziej, że to jak dziad zapewnia "Absolut neue Phalaenopsiskreuzung. Ein muß für jeden Phalaenopsis Liebhaber".

Po 2 miesiącach oczekiwań wątpliwości się rozwiały, dziadyga nie pomylił fiszek.
Chwała mu za to, ale rośliny i tak miewa urągające standardom wysublimowanych polskich podniebień.

















Komentarze