Pączusie,
Dziś zaprezentuję kolejną pierwszorzędową hybrydę Phalaenopsis.
Dochodzi do dużych rozmiarów, więc zastanówcie się czy macie miejsce by ją kupić.
Dla Was kwiaty mogą nie być atrakcyjne.
Są czerwone, ale kolory są rozmyte jak denaturat rozrobiony z płynem do płukania typu Ace :)
Na szczególną uwagę zasługuje sama warżka, która puszy się niczym paw w okresie godowym.
Dobrze, że chociaż tak nie jęczy i nie zawodzi donośnie, jak on.
Płatki kwiatu są wygięte nieznacznie do tyłu - cecha rozpoznawcza, która dodaje mu nieznacznie uroku.
Roślina na pewno nie jest skomplikowana w uprawie, przedłuża wypuszczone pędy.
Naturalnym okresem kwitnienia jest wiosna, lato - w zależności od tego czy roślina wypuszcza nowy pęd, czy przedłuża stary.
Kwiatów na pędzie jest kilka, otwierają się jeden po drugim, kwitnienie może zatem przy sprzyjających wiatrach trwać kilka miesięcy.
Korzenie także wydają się być godnymi uwagi - są grube jak paluszki z sezamem, a roślina bardzo chętnie je wytwarza i przyrasta w masę zieloną.
Zapach jest delikatny, zwiewny, lekko słodki, choć bardzo cytrusowy.
Nastraja pozytywną energią.
Co ważne, lepiej nie wywąchać kulfonem całego od razu - przyjemności dobrze jest sobie dawkować :)
Liście są ciemnozielone i matowe, co dodaje roślinie uroku.
Zapewne to geny P. mannii dały o sobie znać po raz kolejny :)
Jeśli komuś przypadł do gustu kolor kwiatów, a moja prezentacja przyprawiła go o sterczenie włosów na plecach, polecam.
Będziecie co najmniej niezwykle usatysfakcjonowani łatwością współpracy z tą rośliną.
Dogadacie się z nią szybciej niż myślicie.
Zakupiona na jesieni czy zimą może nie okazywać chęci do wzrostu - lubi dużo słońca, ale jak już wystrzeli na wiosnę, to z kapci powypadacie.
Będziecie ich szukać na balkonie u sąsiada w bloku naprzeciwko.
Paczajta :)
Dziś zaprezentuję kolejną pierwszorzędową hybrydę Phalaenopsis.
Dochodzi do dużych rozmiarów, więc zastanówcie się czy macie miejsce by ją kupić.
Dla Was kwiaty mogą nie być atrakcyjne.
Są czerwone, ale kolory są rozmyte jak denaturat rozrobiony z płynem do płukania typu Ace :)
Na szczególną uwagę zasługuje sama warżka, która puszy się niczym paw w okresie godowym.
Dobrze, że chociaż tak nie jęczy i nie zawodzi donośnie, jak on.
Płatki kwiatu są wygięte nieznacznie do tyłu - cecha rozpoznawcza, która dodaje mu nieznacznie uroku.
Roślina na pewno nie jest skomplikowana w uprawie, przedłuża wypuszczone pędy.
Naturalnym okresem kwitnienia jest wiosna, lato - w zależności od tego czy roślina wypuszcza nowy pęd, czy przedłuża stary.
Kwiatów na pędzie jest kilka, otwierają się jeden po drugim, kwitnienie może zatem przy sprzyjających wiatrach trwać kilka miesięcy.
Korzenie także wydają się być godnymi uwagi - są grube jak paluszki z sezamem, a roślina bardzo chętnie je wytwarza i przyrasta w masę zieloną.
Zapach jest delikatny, zwiewny, lekko słodki, choć bardzo cytrusowy.
Nastraja pozytywną energią.
Co ważne, lepiej nie wywąchać kulfonem całego od razu - przyjemności dobrze jest sobie dawkować :)
Liście są ciemnozielone i matowe, co dodaje roślinie uroku.
Zapewne to geny P. mannii dały o sobie znać po raz kolejny :)
Jeśli komuś przypadł do gustu kolor kwiatów, a moja prezentacja przyprawiła go o sterczenie włosów na plecach, polecam.
Będziecie co najmniej niezwykle usatysfakcjonowani łatwością współpracy z tą rośliną.
Dogadacie się z nią szybciej niż myślicie.
Zakupiona na jesieni czy zimą może nie okazywać chęci do wzrostu - lubi dużo słońca, ale jak już wystrzeli na wiosnę, to z kapci powypadacie.
Będziecie ich szukać na balkonie u sąsiada w bloku naprzeciwko.
Paczajta :)
Komentarze
Prześlij komentarz