Dendrobium Hibiki

Moi Mili.

Pewnie niektórzy już zjedli już obiad i zagryźli go kilogramem ciasta.
Mam zatem pewność, że nie dacie rady odejść sprzed monitora i przeczytacie post w całości a także wyrazicie mdły (przez schabowego z tiramisu) okrzyk zachwytu.


Jakiś czas temu moją uwagę przykuły Dendrobia.
Nie mam miejsca na te największe, postanowiłem zatem selektywnie wybierać te miniaturowe i nieco większe, ale nie potocznie zwane "patyki".

Od dawna interesowało mnie Dendrobium Hibiki.
Nabyłem je w kwietniu tego roku, po czym czytając arkusze wystawiłem je na parapet okna południowo - zachodniego.
Było już spokojnie w rozmiarze do kwitnienia.
Według informacji jakie zebrałem kwitnienie indukuje bardzo duża ilość słońca, wilgotne podłoże i wysokie temperatury.
Słońce roślina miała od godziny 12 do zachodu.
Można było jajka smażyć.
Wilgotność także nie była najwyższa.
Jedyny efekt, jaki uzyskałem przez okres 3 miesięcy to cała masa nowych przyrostów.
Zero śladu kwiatów.

Roślina wyleciała na balkon, wystawa ta sama, czyli południowo - zachodnia.
Cieniowana jedynie luźną wikliną z marketu budowlanego.

Temperatury nie zawsze były niesamowicie wysokie, za to na pewno ich amplitudy dobowe wyższe niż w mieszkaniu.
Warunki dosyć spartańskie powiedziałbym zatem jak dla ciepłoluba.

Zatem by udowodnić, że mój to nie tylko zlewka pomyj i słabego żartu przedstawię arkusz uprawy tejże rośliny oparty o kilka dotychczasowych miesięcy jak i plany związane z uprawą rośliny w zimie.


Podłoże składa się ze sphagnum i niewielkiej ilości kory, głównie jako drenażu na spodzie doniczki.

Wilgotność, będę to powtarzał do znudzenia; nie ma tak wielkiego znaczenia w powietrzu, jak w podłożu.
W okresie od wiosny do jesieni (bądź dopóki roślina nie zakończy kwitnienia) utrzymuję stale wilgotne.
W cyklu tygodniowym. Moczenie i potem przeschnięcie w okresie 7 dni.
W okresie upałów gdy zbytnio przesychało, było zwilżane mocno.
Roślina wiele razy przemokła do suchej nitki, nawet w nocy, gdy temperatury bliżej września sięgały 12 - 13 stopni.
Nic jej się oczywiście nie stało, ma się wyśmienicie, a nowych korzeni jest całe mnóstwo.

Nawożenie - jako, że to Dendrobium było częste.
2-3 cykle z nawozem Peters Proffesional Plant Starter i jedno na wymycie podłoża z jego resztek.
Dawka max 1/4 zalecanej przez producenta.
Płaska łyżeczka na 6-7 litrów wody jest wystarczająca.


Na początku lipca, po miesiącu na wychodnym, roślina postanowiła z najstarszych PSB wypuścić małe szpileczki w kolorze ciemnym bordo.
Indukuje kwitnienie moim zdaniem wilgotne podłoże w połączeniu z wysoką ilością światła.
Nasady liści robią się purpurowe, spód liści nakrapiany tym kolorem, a same liście stają się ciemniejsze, aczkolwiek brak im wspomnianego koloru z górnej strony.
Pierwsze kwiaty ujrzymy po około 2 miesiącach.
Otwierają się nawet 2 dni.
Pączki rosną niezwykle wolno, kwiaty utrzymują się za to nawet kilka miesięcy.


Otwarte to słowo umowne, gdyż są w połowie zamknięte.
Ich wielkość to niecały centymetr, są bardzo małe w stosunku do całej rośliny, jednak rekompensuje to ich ilość.
Większe, silniejsze PSB wytwarzają większą ilość kwiatostanów, co oczywiście jest oczywiste.
Ich kolor to głęboki, ciemniejszy róż, dodatkowo mienią się delikatnie drobinkami diamentów w słońcu.
Kwiaty mogą pojawić się u podstawy jak i z wierzchołka PSB.
Widok jest iście królewski.


Teraz trochę o samej roślinie.
PSB osiągają u mnie wysokość około 10 cm.
Przyrosty rosną niezwykle szybko, rozmiar dorosłych osiągają po nawet 4 miesiącach.
Korzenie jak na ten rozmiar rośliny są niezwykle cienkie, rosną głęboko w głąb doniczki i mają kolor delikatnie zielony.


Jak pisałem, roślina nie zimowała jeszcze u mnie, zakładam, że będzie kwitła do późnej zimy.
Będę starał się w tym okresie utrzymywać sprzyjające temperatury pokojowe, podłoże lekko wilgotne, lecz nie rozmoknięte.
Po zakończonym okresie kwitnienia przed wiosną wprowadzę roślinę w bardzo krótki okres spoczynku i pozwolę by podłoże przesychało pomiędzy moczeniami.
W okresie od października do marca nie będę jej nawoził, kwiaty i tak już się mocniej nie wybarwią.
Zapewnię jej także wschodnią wystawę by docierało do niej jak najwięcej słońca w te ponure dni.


Podsumowując, zachęcę jeszcze do zakupu tego Dendrobium.
Nie samymi Phalaenopsis człowiek żyje :)
Roślina jest wbrew pozorom prosta w uprawie i przepięknie, obficie kwitnie.
Posiadanie różnorodnej "kolekcji" na parapecie i możliwość zdobywania kolejnych doświadczeń, poszerzania wiedzy to królewskie uczucie.
Sprawia, że czuję się dumny z siebie, z tego, że znajduję czas na poszerzanie horyzontów, nie boję się eksperymentować i nie nudzi mnie nauka wyciągnięta z czasochłonnych niekiedy obserwacji połączonych z obmyślaniem planu uprawy na kolejne kilka miesięcy.
Czasem uda się niemal natychmiast, w innym przypadku na kolejną okazję czekamy do przyszłego roku; warto jednak zakasać rękawy i wziąć się do pracy.
Nic tak nie motywuje jak sukces, choćby i dla reszty świata był niezauważalny.
Jeśli robisz coś z pasją, z sercem na dłoni, każdy Twój choćby najmniejszy krok do przodu jest czasem jednym z najprzyjemniejszych momentów w Twoim życiu.

Bądźmy ludźmi odważnymi, otwartymi i nie zakładajmy sobie klapek na oczy, bo po drodze przegapimy aż za wiele.






















Komentarze

  1. No to po przeczytaniu tego i obejrzeniu fotek jestem juz pewna! Muszę go mieć :D . To ja Maryla ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem czy jeszcze można tutaj komentować, ale jest niedziela po obiedzie u cieście, więc zaryzykuję 😁
    Cudowny jest 😍 Mam u siebie i chyba będzie kwitł, więc czekam niecierpliwie.
    Super blog ☺️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz