Oncidium Tiny Twinkle 'Red Fantasy'

Oncidium Tiny Twinkle.

Widzieli go na pewno już niemal wszyscy.
Większość nimi gardzi, nieliczni doceniają.
A za co zatem?
Tego zaraz się dowiecie. Oczywiście skupię się na własnych, subiektywnych odczuciach i doświadczeniach związanych z uprawą tej niezwykle małej i uroczej hybrydy.

Otóż jest to najprostszy, znany mi; przedstawiciel rodzaju Oncidium.
Jest to hybryda, nie występuje w naturze jako gatunek botaniczny.

Charakteryzuje się drobnymi, niezwykle pachnącymi kwiatami, które są jak muszki fruwające przy roślinie.
Odmian kolorystycznych wymienić jestem w stanie nawet 10, a podejrzewam, że i to nie koniec.

Częsty gość giełd kwiatowych, kwiaciarni, marketów budowlanych.
Teraz nieco droższy niż jeszcze 2-3 lata temu, mimo to warto wydać na niego 40 - 60 zł.

Za chwilę skupię się na aspektach uprawowych opartych o moje 3 letnie doświadczenia, które zdobyłem na bodajże 7 już roślinach.
Najpierw użyczę Wam swojej rady.
Najczęściej rośliny te sprzedawane są w doniczkach nietransparentnych, produkcyjnych.
Jeśli podłoże jest suche na wiór i fiszkę mamy z Holandii, spodziewajmy się, że korzenie mogą być słabe. Doniczka będzie także lekka jak piórko.
Niestety jest to najczęściej wyznacznik roślin produkowanych naprędce, by szybko wypchnąć ze szklarni.
Warto szukać egzemplarzy posadzonych do kory, mocniej rozrośniętych, mamy wtedy pewny zakup, choć często o 20 - 30 zł droższy.
Decyzja należy do Was, ja jedynie pokrótce napiszę jak tą hybrydę pielęgnuję.

Przez 3 lata kilka roślin się przewinęło.
Każdą traktowałem nieco inaczej.
Wnioski będą zatem skumulowane i w miarę dokładne, mam nadzieję.

Wymienię je w poniższych podpunktach:

  • Wystawa - wschodnia, południowa, zachodnia; roślina jest niezwykle tolerancyjna jeśli chodzi o zakres dostarczanego światła. Rośnie niemal jak chwast. Ja preferuję wystawę zachodnią w zimę i wczesną wiosną, od temperatur +10 stopni w nocy wystawiam roślinę na cieniowany jedynie wikliną balkon o wystawie południowo - zachodniej. Roślina w tym czasie ma mnóstwo światła, większe amplitudy temperatur. Nie zdejmuję jej podczas opadów deszczu, leje się po niej aż miło.
  • Moczenie - raz na 7 dni, roślina moczona jest przez 15 - 20 minut w wodzie destylowanej z dodatkiem filtrowanej w dzbanku z aktywnym węglem (Brita na przykład). W okresie letnim, gdy wystawiona jest na zewnątrz, podłoże dodatkowo raz dziennie jest spryskiwane z wierzchu. Roślina lubi wyższy poziom wilgotności (w ramach zdrowego rozsądku) i podłoże nie przesycha na wiór nigdy.
  • Podłoże - to mieszanka Orchiaty o frakcji około 6 mm i seramisu o frakcji jeszcze drobniejszej, przy czym seramis ma za zadanie zatrzymać w doniczce dłużej wilgotność.
  • Nawożenie - nie ma żartów. Oncidium dostaje 1/2 dawki zalecanej nawozu (zawsze PP Plant Starter) w cyklu 3 moczenia z nawozem, jedno bez dla przepłukania podłoża.
  • Doniczka - nie musi być przezroczysta, korzenie nie prowadzą fotosyntezy.
  • Temperatury - pokojowe, zazwyczaj nie spada poniżej 18 - 19 stopni, choć przy szybie jak wiemy może być o wiele chłodniej, zwłaszcza zimowymi nocami.
Tak na dobrą sprawę roślina dostosowuje się do wielu różnych warunków, jakie jej zaserwujemy.
Próbowałem już nawet uprawy w kącie okna wschodniego, bez dostępu światła słonecznego bezpośredniego. Przyrównałbym to do okna północno - wschodniego, coś tam świeci, ale poliki się nie zarumienią.

Roślina nie ma określonego cyklu wzrostu w ujęciu rocznym.
PSB dojrzewa, wydaje kwiatostan/y i jednocześnie wytwarza nowe przyrosty.
Może mieć to miejsce 2, max 3 razy w roku w przypadku dużych, bardziej rozrośniętych egzemplarzy.

Ważnym jest by obserwować PSB. Są niezwykle wrażliwe na nie tyle ilość światła, co ewentualne, niechciane nadmierne przesuszenie podłoża.
Czasem wystarczą 3 bądź 4 dni suszy by roślina zaczęła lekko marszczyć PSB, zwłaszcza mniejsze egzemplarze, zwłaszcza w sezonie grzewczym czy gdy roślina weranduje na balkonie.

Pęd kwiatowy wyrasta spomiędzy dolnego liścia a PSB, tuż przy jej nasadzie.
Silne rośliny bardzo często wytwarzają 2 kwiatostany, z naprzeciwległych skrajów PSB.

Kwiatów na pędzie jest wręcz multum, zatrzęsienie.
Utrzymują się krótko, około 3 tygodni, są niewielkie, wręcz nazwałbym je mikrusami, ale zapach ich jest niepowtarzalny. Słodki, oszałamiający, powalający.
Większa ilość światła indukuje oczywiście wytworzenie większego, obsypanego kwiatami pędu.

Nowe przyrosty wyrastają oczywiście u podstawy PSB, na początku najczęściej skrywają się pod nasadą dolnych liści i mają kształt kiełka, mogą być pojedyncze, podwójne.
Dojrzałość osiągają po około 5-6 miesiącach, wiele zależy na pewno od warunków uprawy, a ja opisuję własne doświadczenia.



 Reasumując, roślina nie jest rarytasem, ale zasługuję na chwilę uwagi.
Doskonała dla osób początkujących i delektujących się w "wwąchiwaniu" w kwiaty.

Wystarczy pojedyncza PSB z resztką korzeni i odrobina sphagnum by doczekać się nowych przyrostów.
Jeśli macie już nieco doświadczenia poproście znajomego, niech uszczypnie Wam ciut swojej radości.










Komentarze