Projekt Mini Giga - Phalaenopsis gigantea

Zgodnie z publicznie złożoną przysięgą zabieram się za projekt, o którego relacji od dawna myślałem, lecz nie znalazłem w sobie sił by zebrać się do jego rozpoczęcia.

Projekt Mini Giga, to przedsięwzięcie mające na celu doprowadzenie botanicznego gatunku Phalaenopsis gigantea do kwitnienia.

Nie dorosłej rośliny, bo kupić dużą gigantea i poczekać rok czy dwa na kwiaty, to wyczyn o wiele mniejszego kalibru niż ten, na który się porywam (oczywiście niczyich zasług w tym miejscu nie umniejszam - nie chcę by przypadkowy czytelnik poczuł się urażony i zapowietrzył ze złości).

Ja podjąłem się doprowadzenia do kwitnienia 2 roślin, które są u mnie od "sporych" siewek.

Jedna z roślin została wyłudzona od internetowej Koleżanki pasjonatki.
To ta większa.
Jest już pięknie ukorzeniona, najdłuższy liść ma 13 cm.
We wrześniu zaczął wyrastać nowy, widoczny na zdjęciu.
Same liście są wąskie - podejrzewam, że roślina nie miała wystarczającej ilości światła, bądź odbudowywała po prostu swój system korzeniowy, a może chodzi o coś jeszcze innego?

Posadzona jest do doniczki o średnicy 10 cm, w drobne podłoże - Orchiatę wymieszaną z małą ilością seramisu.

Doniczka jest oczywiście podziurkowana w celu zapewnienia szybszego przesychania podłoża i cyrkulacji powietrza poprawy wewnątrz doniczki.
Roślinie to nie zaszkodzi, a na pewno doniczka przeschnie w przeciągu tygodnia, co ważne, bo korzenie Phal. nie lubią mokrych nóg.








Druga z roślin to zakup u Schwertera, z września tego roku.
Roślina prosto od tego ogrodnika, nie stała u sprzedawcy.

Posadzona także do doniczki o średnicy 10 cm.
Tu dla celów porównawczych zastosowałem inne podłoże - korę o średnicy ok. 12 mm, także z domieszką seramisu.
To podłoże będzie zdecydowanie szybciej przesychać.
W okresie zimowym wcale nie uważam tego za błąd w sztuce.
Najdłuższy liść ma 9 cm.
Korzeni jest dosłownie kilka i są jak nitki - niestety siewki nie były idealne, choć masa liściowa wskazuje na zupełnie co innego.
Niemniej roślina już zaaklimatyzowała się i powoli podejmuje wzrost.







Obydwie rośliny są i będą trzymane na parapecie wschodnim, w miejscu zacienionym, w drugim rzędzie.
W okresie zimowym nie będę dodatkowo podnosił wilgotności, nie grzeję mocno w mieszkaniu, a okna nie są lux torpeda i przepuszczają nieco więcej chłodu niż bym tego chciał.

Stoją na podstawkach ceramicznych, będą zatem otrzymywały w okresie wiosenno - letnim dodatkową wilgoć w postaci zastrzyków.
Jestem w tym mistrzem.
Strzykawkę o umownej pojemności 60 ml napełniam wodą, którą później wstrzymuję w podłoże (niekoniecznie całą jej objętość).
Nadmiar wody spływa na podstawkę, która ją absorbuje nie pozwalając by roślina stała w wodzie.

Pozwala to moczyć rośliny raz w tygodniu, a wilgotność względnie uzupełniać.

Sama wilgotność powietrza wokół doniczek waha się w granicach 70 - 85%.
W zależności także od pory roku, ilości dni, które minęły od moczenia, etc.

Roślin nie będę trzymał w sphagnum czy mieszał podłoża z nim.
Nie lubię tej metody i jako zamiennik stosuję seramis.
Przesycha szybciej, nie chłonie nawozów, soli, kamienia z wody, etc.

Doniczki na większe zmieniane będą także tylko w razie absolutnej konieczności.
Dopiero, gdy nachylając się do nich będę dłubał sobie w nosie korzeniami.
Chcę zapobiec zbyt wczesnemu przeniesieniu 'giganteów" do zbyt dużej doniczki, jest to przemyślane działanie, które stosuję u Phalaenopsis.
Lepiej zapobiegać niż leczyć.

Nawożenie odbywać się będzie w zależności od zmian pór roku nie w kalendarzu, a za oknem.
Załóżmy, że od marca do września późnego.
Wezmę także pod uwagę fakt taki jak indywidualny cykl wzrostu rośliny - przedłużanie/wypuszczanie korzeni czy nowy liścior.
Nawóz, jakiego używam, to Peters Proffesional Plant Starter.
Około pół płaskiej łyżeczki (2 - 2,5 g) na 7-8 litrów wody.
Woda demineralizowana 5 litrów i 2-3 litry wody z Brity.
Nie mam miejsca na filtr RO, więc na ten moment nie jestem w stanie niczego zmienić.
Mieszkam w Warszawie, deszczówka jest potworna, tym bardziej, że około 1,5 km ode mnie znajduje się huta stali.
Po przeprowadzce do świeżo wyremontowanego mieszkania aż drobiny błyszczały w słońcu.
Fakt, którego żaden z urzędników nie chce zauważyć.

Temperatury i ich amplitudy - jak to w mieszkaniu.
Czasem jak się napruka, to jest nawet trochę cieplej, ale to pod "kołdrom".

Odnośnie jeszcze samego jeszcze moczenia i nie moczenia.
Rośliny moczę gdy temperatura za oknem to względnie + 7-8 stopni (nie grzeję wtedy!) i słońce czasem przeziera zza chmur - późna jesień, wiosna wczesna, to te okresy.
W lato także, proste.

W zimę zaś i przy niesprzyjających temperaturach utrzymujących się dłużej doniczki są jedynie 3-4 razy delikatnie przelewane około 200 ml wody.
Mam dzięki temu pewność, że rośliny, które nie rosną już po okresie jesiennym nie będą miały nadmiaru wody w podłożu, nie dojdzie do gnicia korzeni, a ja dla własnej wygody będę mógł za dokładnie 7 dni znów przelać podłoże.
Wolę dostosować rośliny do siebie (z małymi ustępstwami) niż skakać koło nich jak niewysterylizowany królik.

I takim oto stonowanym żartem kończymy przekaz na dziś.
Kolejne posty będą się pojawiały, gdy będzie o czym pisać.
Nowy liść, pomiary, śmierć rośliny.

Niżej jeszcze porównanie wielkości roślin na ten moment.

Ps. Wszelkie uwagi, konstruktywna krytyka mile widziane.
Jeśli macie pytania, piszcie śmiało.








Komentarze

  1. Będę Ci kibicowała!!! (a w zasadzie roślinom :P )
    Przelewanie w przypadku gigantea doskonale się sprawdza. Przelewam je zarówno w okresie jesień/zima, jak i wiosna/lato - więc popieram. U mnie zimą doskonale znoszą wahania temperatur 15(nocą) i 25 nad gorącym parapetem (w ciągu dnia) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperaturami się najmniej przejmuję, bo przeca nie zamarzną.
      Najbardziej zastanawia mnie ileż to lat jeszcze na kwiaty poczekam i gdzie ja miejsce znajdę :)

      Jak urosną na byki, to będą wisiały pod kątem na karniszu :)

      Usuń
  2. No nareszcie coś ciekawego :-).Moje rośliny(dorosłe)stoją w pobliżu płd-zach okna a od października są doświetlane.W takich warunkach świetlnych zakwitła Gretchen,Rosie Clouse ma dwa pędy z dojrzewającymi pąkami a u Davida Lima i nieoznaczonej hybrydy giga również rosną pedy.Twoje rośliny będą rosły na polecanym dla giga ciemniejszym stanowisku.Ciekawa jestem,które warunki są bardziej odpowiednie.Tyle,że nasze rośliny różnią się wiekiem,więc może mają różne potrzeby.Ale i tak będę z ciekawością śledzić Twój Projekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdym razem poruszam przecież ciekawe tematy.
      Każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Parapet parapetowi nierówny.
      Jest bardzo słoneczny, bo okna są niezwykle wręcz wysokie i szerokie.
      Hybrydy gigantea, botaniczne lueddemanniana przypalać potrafi już w maju ;)

      Te rośliny jeśli wyeksponować na pełne słońce na parapecie, momentalnie zaczynają wykazywać objawy nadmiaru słońca - liście robią się bardzo jasne, ewentualnie rosnące pędy zatrzymują wzrost.

      co do kwitnień, to spokojna Twoja rozczochrana, niedługo pokażę kwiaty na David Lim i MCY ;)

      Z innej strony - to są siewki, siewki można łatwiej dostosować do większej ilości słońca niż dorosłe rośliny, trzeba tylko wstrzelić się w odpowiednią porę roku kiedy słońca jest mało, a załóżmy, że nadchodzi wiosna i jego poziom będzie się systematycznie zwiększał.
      A że ilość słońca zwiększająca się idzie w parze z podnoszeniem się amplitud temperatur za oknem, to można wtedy podnieść poziom wilgotności w doniczce, co przekłada się na lepsze znoszenie zmieniających się warunków.

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać-MCY to dla mnie absolutna piękność :-).

      Usuń

Prześlij komentarz