Paphiopedilum hybryda NN

Paphiopedilum hybryda nieoznaczona, zakupiona bez fiszki.

Piękna, gęsta roślina z porażającą ilością korzeni.

Kwitnienie nie należy do mnie, zakupiona z pędem kwiatowym - pąki były wręcz czarne, liczyłem zatem na coś naprawdę ciekawego i nie zawiodłem się.

Każda pomoc w identyfikacji jest na wagę złota.

Przepraszam, że o roślinie więcej nie napiszę, ale jestem po 2 godzinnej przeprawie z firmą Inpost.
Czekałem od 10 dni na 2 listy.
Przerzucali je między sortownią, która oddalona jest o około 2 kilometry od mojego miejsca zamieszkania do oddalonej o 20 km.
Załamać się można.

Zadzwoniłem o 8 rano z prośbą o zostawienie tych listów na sortowni koło mnie, bo akurat tam były, celem odbioru wieczorem. Podkreślam, że listy, które miały być doręczone do domu (jak się za chwilę dowiecie, nie ma nawet prób doręczenia, od razu wożone są do punktu odbioru bez awizacji).
Pani na infolinii nie miała nic przeciwko, zgłosiła to i paczki na pewno miały czekać.
Szczęśliwy po robocie wpadam do sortowni, piękne Panie (tylko ładne tam zatrudniają - pytanie czemu, skoro głupie jak kalosze z lewej nogi) po 10 minutach informują mnie, że minąłem się w drzwiach z kurierem.
Ja na to, że paczki miały czekać, ale jeszcze byłem miły.
Biegiem do punktu odbioru paczek oddalonego o 2 kilometry, bo za 10 minut miał być tam kurier.
Spotykam go na parkingu, ten rzuca, że ma 140 paczek i mojej szukał nie będzie.
Zrzuca w punkcie i mam czekać.
Czekam 30 minut, Pani łaskawie pozwala mi przerzucić paczki, bo najpierw chciała żebym przyszedł jutro, bo jeszcze nie zeskanowane do systemu, a ja na to, że chyba ją...
Szukam, szukam. Jest jedna.
Drugi raz przerzucam 140 paczek, niestety drugiej nie ma.
Pani i tak nie chce mi jej wydać, bo widnieje jako paczka w sortowni i nie mam kodu odbioru, prosi żebym przyszedł jutro.
Wiązanka nagrobna wręcz poleciała z miną w stylu "chcesz niedożyć emerytury w wieku 75 lat?".
Paczka odebrana.
Zostało jeszcze włożenie Pani paczek z powrotem do kartonu. Tylko 139 teraz. Poszło jakby szybciej.
Wychodzę i dzwonię na infolinię Inpost.
Numer zajęty.
Za chwilę poczta głosowa.
Jeszcze później dowiaduję się, że konsultanci odpoczywają i muszą zregenerować siły - zadzwoń jutro albo zostaw wiadomość na stronie.
Jedna już 3 dni czeka na odczytanie w Inpost.
Dzwonię i w międzyczasie zmęczony wracam z buta na sortownię.
Jestem na obszarze zakładowym, jeszcze 500 metrów do siedziby Inpost.
Nagle ktoś w słuchawce odbiera, niestety ja straciłem zasięg i trzeszczy w słuchawce, Pani podobno słyszy mnie doskonale, ja ją chujowo.
Rozłącza się po około 5 sekundach.
Docieram wkurzony na sortownię.
Słyszę słodkie, jadowite i głupiutkie "W czym mogę pomóc"? Po 15 minutach czekania, dodajmy.
Na co ja "Proszę Pani, chciałem kurczaki (słowo zamienione na bardziej parlamentarne) złożyć kurczaki reklamację na całą Waszą firmę a Pani pracę w szczególności, jedna z paczek jest dalej na sortowni".
Opisuję całą sytuację i proszę o kierownika średnio wysmażonego by móc go dopiec.
Jak tylko kierownik się zjawia, od razu udaje, że ma połączenie i chowa się na magazynie.
Wszak nazbierało się już z 10 wkurczakowanych klientów i wszyscy mają ochotę go zabić na śmierć.

Pół godziny czekania, bo obiecałem sobie, że bez paczki nie wyjdę; dostaję swoją paczkę.
Wychodzę trzaskając drzwiami obrotowymi.

Jeszcze 2 kilometry do domu, przejdziesz chłopaku.
Dobrze, że kupiłeś sobie 3 browce na uspokojnie nerwów.


Uspokoiło mnie dopiero robienie zdjęć Paphiopedilum.
Tych będzie dużo, aż za dużo.

Zapraszam do degustacji, moje nerwy ta uczta już ukoiła.































Komentarze

  1. Uuuuu... Zdjęcia się skończyły... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia się skończyły?
      Za mało? I tak myślę, że za dużo może nawet.

      Usuń
  2. a ja ostatnio dokonując zwrotu wsadziłam do paczkomatu nieopisaną w żaden sposób paczkę 9a powinna mieć nr) i dotarła bez przeszkód; pomimo wielu prób kontaktu z firmą w celu ratowania paczki żadna się nie powiodła- telefonu nie odbierali, na maila i na fb nie odpisali. Goska Noc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety firma robiąca dobry uśmiech do złej gry :)

      Usuń
  3. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz