Fioletowa krowa - Phalaenopsis pulchra

Kawka wypita, szklanka zmyta, można było zrelaksować się robiąc zdjęcia :)

Przed Wami mój nowy nabytek - fioletowa krowa :)

Phalaenopsis pulchra - niedoceniany przez niektórych gatunek botaniczny, kwitnący w tym wypadku fioletowo - białymi, niezwykle intensywnie pachnącymi kwiatami.

Długo poszukiwałem idealnej przedstawicielki tego gatunku.
Wczoraj udało mi się odebrać paczkę od Koleżanki Moniki, która weszła w buty kuriera :)

Kwitnienie oczywiście nie jest moją zasługą, to Basi starania - poprzedniej właścicielki rośliny.

Dziękuję Ci Basiu - wciąż nie mogę się nadziwić, że sprzedałaś tak piękną roślinę i to właśnie mi :)
Jest w tej chwili w pierwszej trójce moich ulubionych "dziadów".

Tym postem chciałem światu pokazać Twoje osiągnięcie - doprowadzanie niełatwego w gruncie rzeczy botanika do kwitnienia. I to w dodatku tak spektakularnego!

Kwiaty Basiu pachną, zapach jest niejednoznaczny do określenia, jak to bywa u tego gatunku.
Ja nazwałbym to wonią landrynki utopionej w garnku przeróżnych cytrusów :)
Niesamowity!
Nawet teraz, gdy piszę to, czuję go, wypełnia przestrzeń wokół mnie.

Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję!

Dla zobrazowania wielkości fioletowej krowy dodam wymiary kwiatu:

Szerokość: 6,5 cm
Wysokość: 7 cm

Gigant!

Dwa kwiaty i dwa zdjęcia.
Jedno na czarnym tle, drugie na słońcu i właśnie to oddaje prawdziwy, głęboki, pornograficzny kolor.









Komentarze

  1. Dzień dobry:) Na zdjęciach podpisane jest lueddemanniana (to tylko uwaga, nie czepialstwo, ktoś nieuważny mógłby się pomylić). A poza tym czy pulchra z takim wybarwieniem to jakaś konkretna odmiana z konkretną nazwą? Z góry dziękuję za odpowiedź i gratuluję pięknego kwitnienia! :)
    Pozdrawiam, Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry :) Tak, zdjęcia są błędnie opisane - zgodnie z fiszką omyłkową.
    Pulchra dawniej uznawana była nawet za odmianę gatunku lueddemanniana, dopiero później wyodrębniona jako osob ny. Nie mam pojęcia czy i jaki to klon. Brak w necie stosownych informacji. Pozdrawiam Cię Kasiu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz