Przyszła mnie myśl by się z Wami podzielić własnymi doświadczeniami.
Dotyczą krzyżówek rodzaju Phalaenopsis (choć nie tylko).
Przez większość roku miałem ten problem, że albo rośliny zbyt przesuszałem w okresie intensywnych upałów, bądź musiałem czekać zbyt długo aż podłoże przeschnie w zimę.
Substratem zawsze była sredniej (nawet drobno średniej - średnia orchiata jest drobniejsza niż średniej granulacji podłoże z LM) granulacji kora.
Na początku zacząłem eksperymentować z drobną orchiatą do siewek (6-9 mm).
Podłoże zastosowałem w przypadku roślin rosnących w doniczkach o średnicy max. 8 cm.
Trzymając się rodzaju Phalaenopsis - siewek różnej wielkości. Od tych wyjętych z babcinego słoika do już większych kupionych na ali express.
Trwało to dopóty dopóki nie wpadłem na pomysł by zastosować to podłoże do roślin ciepłolubnych, a co zazwyczaj idzie w parze, także takich, które preferują bardziej wilgotne podłoże.
Padło na gigantea i jej krzyżówki.
Podłoże takiej granulacji ma wiele plusów.
Nie wspominając o tym, że orchiata sama w sobie jest turbo jakości podłożem.
Przesadzałem do tego podłoża rośliny rosnące w doniczkach o średnicy 9 i 10 cm.
Zauważyłem, że jeśliby nie dziurkować doniczki podłoże przesycha nawet do 12 - 14 dni!.
Szybciej przesycha w doniczkach o średnicy 10 cm.
Mają większą średnicę na górze - większa powierzchnia parowania.
2 tygodnie, ciut za długo.
Doniczki dostały wykonane na odlew gorącym śrubokrętem gwiazdkowym dziurki(są bardziej okrągłe) w okolicy ich spodu i niekiedy po bokach u góry.
W ten sposób przesychają znacznie szybciej.
Każdą roślinę trzeba wyczuć.
Są gatunki/krzyżówki, które preferują i co ważniejsze lubią bardziej wilgotne podłoże, które w okresie wegetacji tychże nie musi na wiór przesychać przed kolejnym moczeniem.
Wtedy w lato moczę je na luzie. Te mają mniej dziurek w doniczkach.
Inne preferują jednak tego podłoża przeschniecie. Wtedy dziurkuję jak leci.
Skoro zaś podłoże to przesycha dłużej, w zimę potencjalnie napytamy sobie biedy.
Zimnica, dzień krótki, słońce można oglądać tylko na Polsacie. Jest w logo.
W tej sytuacji wystarczy mocne kilkukrotne przelanie doniczek bądź ich zanurzenie na minutę czy dwie.
W tym czasie kora nie zdąży mocno nasiąknąć, a jedynie powierzchownie.
Przesycha w 6-7 dni.
Inna zaleta tak skomponowanego podłoża to wyższa wilgotność przez dłuższy czas po moczeniu.
Drobna kora, to mniej przestrzeni pomiędzy jej kawałkami. Dociera mniej powietrza.
Młode rośliny czy "reanimowane" lepiej ukorzeniają się w takich warunkach.
Jeśli dodatkowo w okresach niesprzyjających doświetlamy wydłużając im dzień, tym szybciej rosną przez cały niemal rok, choć i tak w okresie wiosenno - letnim zauważalnie szybciej, ale to także kwestia wielu innych czynników.
Orchiatę można śmiało mieszać z seramisem by jeszcze większy nacisk położyć na wilgotność podłoża, choć taką metodę stosuję obecnie przy uprawie np. Angraecum, Aerangis czy Paphiopedilum.
Należy liczyć się z tym, że jeżeli podłoże, jak pisałem wyżej, jest bardziej zbite, to dociera mniej światła.
Nowe korzenie wrastające w podłoże są zatem pozbawione chlorofilu - w kolorze mlecznym.
To, co zauważam najczęściej dłuższą chwilę po przesadzeniu roślin w takie podłoże, to intensywny wzrost masy korzeniowej nawet kosztem nowych liści, które przy okazji bardzo zyskują na turgorze.
Korzenie roślin posadzonych do drobnej orchiaty dużo chętniej wrastają w kawałki kory. Są wręcz nimi oblepione, co można zauważyć podczas przesadzania.
Uprawiałem w takim podłożu nawet sadzonki rodzaju Vanda, co już w ubiegłym roku pokazywałem.
Ważnym jest by wyczuć moment kiedy podłoże jest naprawdę przesuszone przed kolejnym moczeniem.
Orchiata może wydawać się sucha, a w środku jeszcze dosychać.
Pomaga prosty sposób ważenia w ręce doniczki.
Po jakimś czasie człowiek i tak nabiera doświadczenia i wie, co czynić.
Teraz, po kilku latach stosuję jeszcze drobniejszą orchiatę, o średnicy realnie ok 3 mm. jednakże wylącznie w przypadku roślin posadzonych do doniczki nieprzekraczającej średnicy 8 cm.
To już naprawdę "pył".
Jeśli komuś pomogłem swoim postem, łapka w górę.
Jeśli chcecie krytykować, to konstruktywnie :)
Zdrówka!
Ps.
Przedstawię rośliny.
Może wypada. Choć nie z imienia i nazwiska, bo zaraz mnie ktoś pozwie, bo RODO.
Pierwsza z chlorozą (taka się trafiła), choć jest już lepiej, to gigantea x pulchra.
Druga to bellina Red Apple.
Trzecia - (gigantea x hieroglyphica) x violacea.
Dotyczą krzyżówek rodzaju Phalaenopsis (choć nie tylko).
Przez większość roku miałem ten problem, że albo rośliny zbyt przesuszałem w okresie intensywnych upałów, bądź musiałem czekać zbyt długo aż podłoże przeschnie w zimę.
Substratem zawsze była sredniej (nawet drobno średniej - średnia orchiata jest drobniejsza niż średniej granulacji podłoże z LM) granulacji kora.
Na początku zacząłem eksperymentować z drobną orchiatą do siewek (6-9 mm).
Podłoże zastosowałem w przypadku roślin rosnących w doniczkach o średnicy max. 8 cm.
Trzymając się rodzaju Phalaenopsis - siewek różnej wielkości. Od tych wyjętych z babcinego słoika do już większych kupionych na ali express.
Trwało to dopóty dopóki nie wpadłem na pomysł by zastosować to podłoże do roślin ciepłolubnych, a co zazwyczaj idzie w parze, także takich, które preferują bardziej wilgotne podłoże.
Padło na gigantea i jej krzyżówki.
Podłoże takiej granulacji ma wiele plusów.
Nie wspominając o tym, że orchiata sama w sobie jest turbo jakości podłożem.
Przesadzałem do tego podłoża rośliny rosnące w doniczkach o średnicy 9 i 10 cm.
Zauważyłem, że jeśliby nie dziurkować doniczki podłoże przesycha nawet do 12 - 14 dni!.
Szybciej przesycha w doniczkach o średnicy 10 cm.
Mają większą średnicę na górze - większa powierzchnia parowania.
2 tygodnie, ciut za długo.
Doniczki dostały wykonane na odlew gorącym śrubokrętem gwiazdkowym dziurki(są bardziej okrągłe) w okolicy ich spodu i niekiedy po bokach u góry.
W ten sposób przesychają znacznie szybciej.
Każdą roślinę trzeba wyczuć.
Są gatunki/krzyżówki, które preferują i co ważniejsze lubią bardziej wilgotne podłoże, które w okresie wegetacji tychże nie musi na wiór przesychać przed kolejnym moczeniem.
Wtedy w lato moczę je na luzie. Te mają mniej dziurek w doniczkach.
Inne preferują jednak tego podłoża przeschniecie. Wtedy dziurkuję jak leci.
Skoro zaś podłoże to przesycha dłużej, w zimę potencjalnie napytamy sobie biedy.
Zimnica, dzień krótki, słońce można oglądać tylko na Polsacie. Jest w logo.
W tej sytuacji wystarczy mocne kilkukrotne przelanie doniczek bądź ich zanurzenie na minutę czy dwie.
W tym czasie kora nie zdąży mocno nasiąknąć, a jedynie powierzchownie.
Przesycha w 6-7 dni.
Inna zaleta tak skomponowanego podłoża to wyższa wilgotność przez dłuższy czas po moczeniu.
Drobna kora, to mniej przestrzeni pomiędzy jej kawałkami. Dociera mniej powietrza.
Młode rośliny czy "reanimowane" lepiej ukorzeniają się w takich warunkach.
Jeśli dodatkowo w okresach niesprzyjających doświetlamy wydłużając im dzień, tym szybciej rosną przez cały niemal rok, choć i tak w okresie wiosenno - letnim zauważalnie szybciej, ale to także kwestia wielu innych czynników.
Orchiatę można śmiało mieszać z seramisem by jeszcze większy nacisk położyć na wilgotność podłoża, choć taką metodę stosuję obecnie przy uprawie np. Angraecum, Aerangis czy Paphiopedilum.
Należy liczyć się z tym, że jeżeli podłoże, jak pisałem wyżej, jest bardziej zbite, to dociera mniej światła.
Nowe korzenie wrastające w podłoże są zatem pozbawione chlorofilu - w kolorze mlecznym.
To, co zauważam najczęściej dłuższą chwilę po przesadzeniu roślin w takie podłoże, to intensywny wzrost masy korzeniowej nawet kosztem nowych liści, które przy okazji bardzo zyskują na turgorze.
Korzenie roślin posadzonych do drobnej orchiaty dużo chętniej wrastają w kawałki kory. Są wręcz nimi oblepione, co można zauważyć podczas przesadzania.
Uprawiałem w takim podłożu nawet sadzonki rodzaju Vanda, co już w ubiegłym roku pokazywałem.
Ważnym jest by wyczuć moment kiedy podłoże jest naprawdę przesuszone przed kolejnym moczeniem.
Orchiata może wydawać się sucha, a w środku jeszcze dosychać.
Pomaga prosty sposób ważenia w ręce doniczki.
Po jakimś czasie człowiek i tak nabiera doświadczenia i wie, co czynić.
Teraz, po kilku latach stosuję jeszcze drobniejszą orchiatę, o średnicy realnie ok 3 mm. jednakże wylącznie w przypadku roślin posadzonych do doniczki nieprzekraczającej średnicy 8 cm.
To już naprawdę "pył".
Jeśli komuś pomogłem swoim postem, łapka w górę.
Jeśli chcecie krytykować, to konstruktywnie :)
Zdrówka!
Ps.
Przedstawię rośliny.
Może wypada. Choć nie z imienia i nazwiska, bo zaraz mnie ktoś pozwie, bo RODO.
Pierwsza z chlorozą (taka się trafiła), choć jest już lepiej, to gigantea x pulchra.
Druga to bellina Red Apple.
Trzecia - (gigantea x hieroglyphica) x violacea.
Bardzo pomocny dla mnie post. Dziękuję 🙂
OdpowiedzUsuń